środa, 23 kwietnia 2014

Fun Begin


  Kendall zeskakiwała z przed ostatniego schodka mało się nie przewracając, biegla tak szybko jak tylko mogła potrącajac przy tym każdą przechodzącą osobe. Nie patrzyła na to gdzie biegnie, łzy spływały po jej policzkach a klatka piersiowa nierównomiernie opadała. Była zdenerwowana i załamana, nie miała już sił płakać ani biegnąć. Zatrzymała sie i schyliła opierając ręce na udach, wzieła kilka głębokich wdechów i podniosła wzrok. Zauważyła że znajduje się pod klubem do którego często przychodziła się napić. Tego własnie potrzebowała, potrzebowała się pożądnie najebać. Wyprostowała się i otarła łzy z policzków doprowadzając się tym samym do porządku. Gdy weszła do baru jej nodzdrza zatakował ostry zapach alkoholu, gdzie nigdzie jakies panienki zabawiały facetów którzy aż slinili się na ich widok. Szybkim krokiem podeszła do baru i usiadła na jednym z obracanych foteli, założyła nogę na noge a jej krótka zielona spodniczka podicągneła się ukazując długie zgrabne nogi. Zamówiła jedną kolejke, chwyciła kieliszek i jedym łykiem połkneła całą zawartosć, poczuła jak ostry płyn podraznia jej gardło, zaraz potem zamówiła kolejną. Gdy dziewczynie zaczeło kręcić się w głowie powoli wstała i wolnym krokiem ruszyła w kierunku łazienki. Gdy już doszła oparła sie o umywalke i spojrzała w swoje odbicie w lustrze, długie czarne włosy opadały na jej nagie ramiona, oczy były zapuchnięte a policzki lekko zaczerwienione od dużej ilosć alkoholu. Odkręciła kran i zamoczyła rece nastepnie przetarła nimi twarz. Gdy odwróciła sie do wyjscia poczuła jak czyjes ręce opatają sie wokół jej talii.

- Co powiesz na mały numerek, on pozwoli ci zapomnieć - nieznany głos wyszeptał wprost do jej ucha, następnie poczuła jak chłopak zaczyna calować jej szyje. Chłopak wzioł ją na ręce a ona owineła nogi wokół jego pasa. Kopnął nogę drzwi od kabiny i zaraz po tym zaczął przygniatać ją do sciany. Całował jej szyje schodząc coraz niżej ręce włożył pod jej błuzke błądząc po brzuchu, kierując sie do góry, delikatnie zaczął sciskać jej piersi. Dziewczyna wydawała z siebie ciche jęki powodowane rozkoszą i podnieceniem. Ręce wplątała w jego włosy ciągnąc delikatnie ich końce, po chwili przycisneła mocniej jego głowe do swojej szyji. Własnie tego potrzebowała. Potrzebowała zapomnieć.


***

Jasmin siedziała po turecku oparta o kanape, była druga w nocy a ona uczyła się na kolejny sprawdzin z którego jak zwykle dostała jedynke. Przeciągneła się jak kotka po czym wstała i podeszła do stołu na którym leżała paczka marlboro, wyciągneła jednego papierosa. Założyła swoją fioletową bluze i wyszła na balkon. Odpaliła papierosa i zaciągneła się nikotyną, wypusciła dym czując przyjemne drapanie w gardle. Oparła się o barierke obserwując Los Angeles nocą, samochody pędziły jeden za drugim gdzie niegdzie moża było dostrzec spieszących się ludzi. Z rozmyslań wyrwał ją czyjs głos, odwróciła się i zauważyła jak Kylie wchodzi do pokoju, przeciągając się i drapiac po głowie. Miała na sobie krótkie różowe spodenki i szarą bluze. Wolnym krokiem podeszła do Jasmin i ziewneła opierając się o nią.

- Drugą nocke już tak siedzisz, i nic z tego nie ma. - Lola mrukneła zaspanym głosem.

- Ejej chica ranisz - Jasmine zasmiała się po czym zaciągneła się papierosem.

- Poprostu się przespij i nie mart się napewno to zaliczysz - brunetka odwróciła sie i powolnym krokiem ruszyła do swojego pokoju.

- Kylie dziękuje. - meksykanka odpowiedziała jej nim ta wyszła z pokoju.

- Od tego jestem - brunetka usmiechneła sie i znikneła za drzwiami swojego pokoju.


***

Następnego dnia siódemka przyjaciół siedziała w szkolnej stołówce. Wszyscy smiali się i żartowali, oprócz Jasmin która siedziała z nosem w zeszycie. Drugą nocke nie zmrużyła oka cały czas sie uczyła. Najgorsze jest to że z nerwów nie nie zapamiętała, jeżeli obleje ten sprawdzian to wyrzucą ją ze szkoły. Musi cos wymysleć, żeby ten test się nie odbył. Zdenerwowana dziewczyna zaczeła obgryzać paznokcie nerowo rozglądając się na boki.

- Ej książniczko nie denerwuj się tak bo zmarszczek dostaniesz - Logan zasmiał sie na co dostał zeszytem po głowie.

- Pierdol się - zdenerwowana dziewczyna wstała pakując swoje rzeczy. Nie oglądając się za siebie ruszyła w strone szkoły. Gdy znalazła się w budynku ruszyła prosto do damskiej toalety, weszła do kabiny zatrzaskując za sobą drzwi. Zjechała plecami po scianie zatrzymując się zimnej posadzce, miała cholerną ochote cos wciągnąć, jak na złosć nic przy sobie nie miała. Przeszukała kieszenie swojej zielonej bluzy znajdując tylko paczke fajek i zapalniczke. Odpaliła jednego papierosa zaciagając się tak mocno jak tylko potrafiła, poczuła jak dym  wypełnia jej płuca. Wypusciła idealne kółeczko gdy ktos zapukał do drzwi

- Zajętę - krzykneła zdenerwowana dziewczyna. Drzwi jednak otworzyły się w nich stanął usmiechnięty Jai. Wszed do toalety zamykając za sobą drzwi, uklęknął przed dziewczyną usmiechając się zadziornie, chwycił ją za reke zabierając jej papierosa. Zaciągnął sie i wypuscił dym w drugą strone.

- Pomogę ci.

- Jak?

- Poprostu mi zaufaj  - chłopak puscił jej oczko.

- Ufam ci. - dziewczyna wyszeptała wpatrując się w jego oczy. Chłopak wstał  podając jej ręke, Jasmin wstała i otrzepała swoje krótkie spodenki. Razem ruszyli do klasy, czarnowłosa z każdym krokiem czuła nieprzyjemny skurcz żałądka.Gdy już znaleźli sie w klasie dziewczyna spojrzała pytająco na Jai'a ten tylko puscił jej oczko i ruszył na swoje miejsce, nagle pociągnął jakiegos chlopaka z bara. On jest pojebany? Przeciez miał cos zrobić żeby odwołać sprawdzian a nie wstrzynać bójki. Nim dziewczyna zdążyła zaregować temten chłopak udarzył Jai'a prosto w twarz, i tak oto rozpoczeła się tak zwana solówka. Wszyscy zlecieli się formując kołeczko, każdy chciał zobaczyć kto wygra. Chłopaki nawalali się w najlepsze dopóki nie przybiegła dwójka nauczycieli prubując ich rozdzielić co tak naprawdę wychodziło z marnymi skutkami. Dopiero po chwili udało sie ich odciągnąć dzięki Lukowi i Loganowi. Szybko podbiegłam do bruneta chcąc zobaczyć co z nim, miał rozciętą prawą brew, z tym drugim nie było już tak dobrze. Z kącika ust leciała mu krew lewe oko było pdbite a prawa brew kompletnie rozwalona. Kiedy dziewczyna już miała porozmaiwać z Jaiem nauczyciel chwycił go za bluze i wyprowadził do pielęgianrki.

- Możecie podziękować kolegom sprawdzian zostaje przeniesiony na jutro- oznajmił pan od algebry. Jaj Brook kocham cię i jestem twoja dłużniczką do końca życia.

***

Kylie P.O.V

Siedziałam z Kendall na matematyce, szczerze mało intersowałam się lekcją widoki za oknem były bardziej ciekawe. Poczułam jak cos wibruje w mojej kieszeni, wyciągnełam telefon tak aby nauczyciel go nie zobaczył i przeczytałam wiadomosć

Od : Jasmine <3

Jai jest u pielęgniarki, wdał sie w jakąs bójke.

Nie mysląc ani chwili dłużej wybiegłam z klasy krzycząc że źle się czuje i musze isc do pielęgniarki. Biegłam tak szybko jak tylko mogłam, gdy już wpadłam do gabinetu byłam tak zdyszana że nie mogła wypowiedzieć słowa. Zauważyłam że w pokoju siedzi sam Jai który patrzy na mnie zdziwionym wzrokiem. Miał tylko rozciętą brew dobrze że nic więcej. Podeszłam do niego i chwyciłam go za policzki przechyliłam jego głowe tak abym mogła lepiej obejrzeć rane.

- Gdzie jest pielęgniarka?

- Okazało się że z tamtym jest troszkę gorzej i musi najpier go opatrzeć.

- Powiesz mi co strzeliło do twojej pojebanej główki żeby bić się z nim?

- Bo Jasmine mnie prosiła.

- Prosiła cię żebys sie bił?

- Niee zrobił mi się jej szkoda i postanowiłem jej pomuc przesunąć spradzian.

- I myslisz że to jej pomoże? Zamiast to napisać i mieć z głowy znowu będzie chodziła i sie denerowowała.

- Z biegiem czasu też tak pomyslałem - Jai puscił mi ten swój uroczy usmiech któremu zawsze nie mogła się oprzeć. Podeszłam do szklanej szafki i wyciagnełam z niej waciki i płyn odkarzający. Wróciłam do bruneta i jedna ręką trzymałam go za policzek a drugą delikatnie przecierałam jego rane. Chłopak położył ręce na moich bokach i przysunął mnie bardziej tak że stykalismy się klatkami. Gdy juz skończyłam nakleiłam plasterek i odsunełam sie od niego.

- Już gotowe. - klasenłam w ręce przypatrując się mojemu dziełu.

- Czyli były jakies plusy pakowania się w tą bójke. - chłopak usmiechnął się zadziornie i wstał z kozetki.

- Nie raczej nie były - odwróciłam się z zamiarem wyjscia z gabinetu lecz uniemożliwił mi to brunet chwytający mnie za nadgarstek. Przyciągnął mnie do siebie tak blisko że czułam jego oddech na swoich ustach. Modliłam sie w duchu żeby ktos wszed i to przerwał bo ja nie byłam w stanie. Byłam jak w jakims transie, miałam ochote wpic sie w jego usta i pieprzyć na tej kozetce. Z trasnu wyrwał mnie jego chichy pomruk

- Dziekuje Lola. - wyszeptał i nim zdążyłam zareagować wpił sie w moje usta. Całował tak natarczywie jakby bał się że za chwilę zmienie zdanie, naparł mną na sciane i zaczął wodzić rękami pod moją bluzką.

- Nie przeszkadzam? - oderwalismy sie od siebie a ja odskoczyłam od bruneta najdalej jak mogłam. W drzwiach stanął derktor. Pięknie mowiłam już jak bardzo kocham swoje życie?


***

Kendall wracała ze szkoły, nie miała ochoty isć do domu, Kylie i  Jai zostali w szkole za kare swoją drogą ciekawe co znowu przeskrobali. Jasmine razem z Christianem i Loganem poszli na jakąs impreze więc został jej tylko Luke. Dziewczyna owineła swoje zmarźnięte ciało swetrem przyspieszając kroku, znalazła się przed wielkim białym domem na uboczu miasta. Zapukała dwa razy i odsuneła się od drzwi czekając aż Luke jej otworzy. Nie myliła się po chwili w drzwiach stanął chłopak, który był w samych spodniach od dresu. Dziewczynie przypomniały się wszystkie chwile spędzone z chłopakiem następnie dzień kiedy dowiedziała się że od początku związku Luk ją zdradza. Załamała się, nie wychodziła z domu przez trzy miesiące, nie miała z nikim kontaktu nie dawał zanku życia. Ale to nic nie dawało ona i tak go kochała. Mogła zaprzeczać ale prawda i tak była inna.

- Co się stało? Nie mówiłas że przyjdziesz - zapytał zdziwiony chłopak.

- Mogę wejsć?

- Pewnie - Luke zrobił miejsce zapraszając ją do srodka, dziewczyna przechodząc obok niego poczuła zapach jego perfum który ogarnął jej umysl. Kochała tą woń. Usiadła na kanapie i spojrzała na Luka który postawił krzesło naprzeciw niej aby na nim usiąsć. Jego mięsnie napieły się a wzrok utkwił w jej oczach. Miał takie ładne oczy mogła się w nie wpatyrwać godzinami.

- Więc co sie stało?

- Pamietasz Babcię Rose?

- Pewnie to ona cie praktycznie wychowała - chłopak usmiechnął się

- Nie żyje - pojedyńcza łza zleciała po policzku dziewczyny

- Przykro mi - chłopak spucił głowę

- Matka powiedział że jej przykro ale ma za dużo pracy i nie przyjedzie na pogrzeb - dziewczyna wstała chwytając się za głowe. - Jej matka kobieta która ją urodziła umarła a ona nie przyjedzie bo ma za dużo pracy! Praca praca tylko praca nic wiecej się nie liczy nawet nie widzi jak ojciec za jej plecami posuwa co drugą dziwke! - dziewczyna wykrzykneła a nowa fala łez zleciała po jej bladych policzkach. Luke wstał i chwycił dziewczyne za ręke, odwrócił ją w swoją stronę i mocno do siebie przytulił. Zaczał głaskać ją po włosach a ona mocniej sie w niego wtuliła. Cała sie trzęsła a łzy dalej kapały z jej policzków. Tak cholernie go potrzebowała, włąsnie jego, jego delikatnego i ciepłego dotyku, jego ust które dotykały czubka jej głowy, jego głosu który wypowiadał uspokajające słowa. Potrzebowała swojego Luka. Chłopak wyciągnął z kieszeni mały woreczek w którym znajdował się biały proszek. Odsunął się od dziewczyny i pomachał nim przed jej twarzą.

- Chyba wiem jak mogę ci pomuc.




***

Przepraszam że błędy.
Do następnego <3

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Wstęp



 Są młodzi, korzystają z pełni życia. Narkotyki,alkohol,imprezy są im dorze znane. Nie przejmują się zakazami ani sprzeciwami, żyją jak chcą. Aż do pewnej chwili. Cos się komplikuje. Zaczynają się problemy. . Pewne sekrety wychodzą na jaw, komplikując ich dotychczasowy życie. Nie każdy sobie radzi. Jedni uciekają inni próbują stawiać im czoło, z różnymi skutkami. Niktórym się udaj innym nie. Historia pełna bólu i cierpienia, w której nie zabraknie również miłosci. Jak poradzą sobie z tym wszystkim? Czy miłosć przezwycięży wszystko?